Wisła, lipiec 2014
-Naprawdę Ci się to
podoba?
Anders patrzy na mój
tatuaż, a jego mina mówi wszystko.
-Inaczej bym go nie
robiła – naciągam koszulkę na brzuch.
Chłopak przyszedł do
mnie, żebym nie siedziała sama. Dziewczyny są na treningu, a skoki dzisiaj są
dopiero po południu więc siedzimy sami w pokoju moim i Marty. Skoczek siedzi
obok mnie i zajada się herbatnikami. Nie chce zwracać mu uwagi, że w końcu dzisiaj
ma zawody i takie pożeranie wszystkiego, co napatoczy mu się pod ręce może być
nie wskazane, więc siedzę cicho, podczas gdy on ciągle komentuje mój tatuaż.
-Ale czy on ma w ogóle
jakieś znaczenie? Czy tak po prostu stwierdziłaś, że walniesz sobie kocią łapę
na żebrach?
-Oczywiście, że ma
znaczenie! – obruszyłam się. – Moje tatuaże mają znaczenie, nawet jeżeli to
jest tylko znaczenie metaforyczne.
Patrzę na Andersa i od
razu na mojej twarzy pojawia się uśmiech. Wygląda śmiesznie cały w okruszkach,
pochłaniając kolejne sztuki ciasteczek. Podaję mu butelkę wody leżącej na
szafce, za co chłopak posyła mi wdzięczny uśmiech. Upija łyk i wskazuje palcem
na mój brzuch.
-Powiedz mi więc, jaką
znaczenie ma dla ciebie kocia łapa?
Wywracam oczami.
Powiedział to tak, jakbym wytatuowała sobie co najmniej gąsienice.
- Miałam kiedyś kota,
który był moim przyjacielem – skoczek unosi brwi, a ja już wiem, że potrzebuje
obszerniejszych tłumaczeń. – Jak byłam młodsza nie
miałam zbyt wielu przyjaciół. Po prostu nie potrafiłam dogadać się z ludźmi. Ze
wszystkich swoich problemów zwierzałam się kotu. Mam tę łapę pod sercem, bo kot
był dla mnie kimś, kogo całym sercem kochałam i go nigdy nie zapomnę.
-Nie uważasz, że to
trochę , hmm… przykre, że twoim przyjacielem był kot?
Wzdrygnęłam się.
Sposób w jaki to powiedział…
-Nie. Nie przepadam za
ludźmi, jakkolwiek to brzmi. Większość z nich jest zakłamana, interesowna,
egoistyczna, małostkowa, pozbawiona głębszych uczuć i empatii. Ze zwierzętami
jest inaczej. Potrafią wyczuć twój nastrój, wiedzą kiedy chcesz się bawić a
kiedy po prostu w spokoju poleżeć. Przynajmniej z moim kotem tak było. Nigdy
nie zrobił mi krzywdy, ani razu mnie nie zadrapał. Spał ze mną każdej nocy,
każdego ranka odprowadzał mnie do drzwi, a jak tylko wracałam do domu, od razu
się łasił i mruczał. Był lepszy, niż ludzie.
Anders patrzy na mnie
i widzę, że stara się zrozumieć, jednak ciężko mu to przychodzi. Nie wiem, jak
jeszcze mogę mu to wytłumaczyć.
-Przepraszam, ale
naprawdę nie potrafię zrozumieć, jak mogłaś woleć zwierzę niż ludzi.
-Po prostu nigdy nie
czułam się wśród nich dobrze. Wiem, że uprawiam sport drużynowy ale to coś
innego. W piłce nie musimy utrzymywać ze sobą dobrych relacji, wystarczy, że
mamy dobrą chemię na boisku. A ja nigdy nie byłam dobra w podtrzymywaniu
znajomości. Jak już kogoś poznałam, to nie potrafiłam z nim rozmawiać.
Pomijając fakt, że najczęściej unikałam towarzystwa kogokolwiek, bo ludzie mnie
po prostu irytują. Wole być sama ze sobą, piłką i muzyką.
-Sugerujesz, że mam
wyjść? – skoczek unosi pytająco brew, a ja wybucham śmiechem. Szczerym. Nie
wiem, czym różni się on od wszystkich innych, ale ma w sobie coś, dzięki czemu
potrafi do mnie dotrzeć. Znamy się dopiero 3 dzień a ja już czuję, że z nim
będzie inaczej. Że nie znudzi mi się po miesiącu i nie odstawie naszej
znajomości w kąt, jak to do tej pory robiłam.
-A jak myślisz?
–uśmiecham się i wstaje z łóżka. – Możesz włączyć jakiś film a ja skocze po coś
do jedzenia – sugestywnie patrzę się na puste opakowania po herbatnikach.
Anders wzrusza ramionami w geście mówiącym, że to nie jego wina, a ja wywracam
oczami.
-Z tą nogą nie będzie
cie całe wieki.
-Z tobą byłoby
dokładnie to samo, bo zdjęcia z fanami zajmują trochę czasu. Poza tym idę tylko
do restauracji na dół, a nie do sklepu.
Chłopak daje za
wygraną i sięga po laptop podczas gdy ja wkładam portfel do kieszeni spodni.
Odruchowo sięgam po kule, jednak z nimi było by mi ciężko przynieść do pokoju
cokolwiek, więc zostawiam je na miejscu i decyduję się dokuśtykać na dół o
własnych siłach.
**********
Uderzam łokciem o drzwi do pokoju. Sama
nie dam rady ich otworzyć. Po chwili staje w nich Anders i uśmiecha się na
widok parującej pizzy w moich rękach. Zabiera ode mnie talerz i kładzie na
stoliku przy wejściu. Zrzucam ciuchy z krzeseł na podłogę i zajmuję jedno.
Chłopak siada naprzeciwko, jednak jego mina nie wskazuje zadowolenia.
-Pola, będę musiał się
zaraz zbierać, trener chce z nami porozmawiać przed konkursem, także dzisiaj
nici z filmu. Nadrobimy to, dobra? – patrzę na niego i widzę, że gdyby mógł, to
by został.
-Jasne, nie ma
problemu – unoszę kąciki ust ku górze, żeby pokazać, że nic się nie stało.
-Do kiedy zostajecie w
Wiśle? – skoczek próbuje kawałek pizzy i z uznaniem kiwa głową. Trafiłam.
-Do końca przyszłego
tygodnia – sama też próbuję i musze przyznać, że dobrze wybrałam.
-My też – unoszę
pytająco brew. To zawody nie kończą się jutro? –Zostajemy na obóz treningowy do
niedzieli.
Teraz to ja kiwam
głową. My wyjeżdżamy w sobotę.
Anders kończy swój
kawałek i wyciera ręce o czarne szorty. No tak, a czego ja się spodziewałam.
-Niedługo się odezwę –
chłopak lekko się uśmiecha, daje mi buziaka w czoło i pośpiesznie wychodzi.
Patrzę się na drzwi, w których przed chwilą zniknął i postanawiam, że obejrzę
dzisiejszy konkurs.
Nie wiem, naprawdę nie
wiem co on takiego ma w sobie, co odróżnia go od wszystkich innych. Zazwyczaj
nie jestem dobra w poznawaniu nowych ludzi, a już zwłaszcza utrzymywaniu
kontaktu. Od zawsze tak było. Gdy znajdowałam się z nowo poznaną osobą nie
potrafiłam złapać z nią kontaktu, zacząć rozmowy. Siedziałam cicho i
odpowiadałam zdawkowo na zadane pytania. Nawet
jeżeli już złapałam z kimś dobry kontakt, po krótkim czasie się on urywał, bo
dana osoba mi się nudziła. Nie chodzi o to, że jestem jakaś wymagająca, po
prostu nie można w nieskończoność rozmawiać o jednym temacie, a zazwyczaj tak
było. Jak już znalazłam z kimś coś wspólnego, to była to tylko jedna rzecz i
naturalnie rozmowy na ten temat się kończyły.
Z Andersem było
inaczej. Pomimo tego, że łączy nas tylko to, że jesteśmy sportowcami, potrafię
z nim porozmawiać, otworzyć się. Być może właśnie dlatego, że on tez jest
sportowcem, więc wie jak to jest. Poza tym, ma on w sobie nieskończone pokłady
empatii. Do tej pory myślałam, że to co stało się 3 dni temu było zwykłym
wyrazem współczucia, a nawet litości, ale teraz widzę, że on naprawdę przejmuje
się uczuciami innych osób. Potrafi słuchać, doradzić, wczuć się w sytuacje. I
bardzo niechętnie mówi o sobie. Rzadko się zdarza, że ktoś podczas całej
rozmowy napomknie o sobie tylko ze 2 razy, a właśnie taki jest Anders. On
faktycznie chce pomóc mi, a nie odnosić to do siebie. Chyba to cenię w nim
najbardziej.
***********
-Pola! – mrugam szybko
oczami. Marta stoi na środku pokoju z kurtką w ręku. – Słyszałaś, co mówiłam?
-Powtórzysz?
Zamyśliłam się.
-Idziemy z
dziewczynami na miasto coś zjeść. Idziesz? – to by wyjaśniało, dlaczego jest
ubrana w obcisłe jeansy i bladoróżową koszulę, a włosy ma rozpuszczone.
-Nie, zostanę.
Przyniesiesz mi coś?
-Jasne – zarzuca
kurtkę na ramiona i jednym ruchem wrzuca swoje rzeczy leżąca na stole do
torebki. Otwiera drzwi, jednak przed wyjściem patrzy na
zegarek. – Zaraz skoki – uśmiecha się dwuznacznie i zostawia mnie samą.
Teraz to ja zerkam na
zegarek. Faktycznie, skoki zaczną się za 10 minut. Myślę, czy nie napisać sms
do Andersa. Biorę telefon do ręki i wpisuję odbiorcę wiadomości. Ostatecznie
jednak usuwam treść i odkładam telefon. Teraz pewnie i tak by tego nie
odczytał, poza tym, nie chce mu pokazywać, że jest jedynym powodem, dla którego
będę dzisiaj oglądać skoki. Nawet jeżeli taka jest prawda. Zresztą, powiedział,
że się odezwie, więc nie będę się narzucać. Jak będzie miał czas, to napisze,
teraz powinien skupić się na skokach.
Śmieję się pod nosem.
Jakby kilka dni temu ktoś powiedziałby mi, że będę oglądać skoki i walczyć ze
sobą o to, czy napisać sms do chłopaka, wyśmiałabym go. Powiedziałabym, że ja
taka nie jestem, że chyba pomylił mnie z Martą. A teraz...
Nastawiam wodę i
włączam wiszący na ścianie telewizor. Do konkursu zostało jeszcze parę minut.
Zaplatam włosy w luźny warkocz na boku i zdejmuje bluzę. Zalewam wodą woreczek
miętowej herbaty i rozsiadam się wygodnie na łóżku. Na ekranie telewizora
wyświetla się lista startowa dzisiejszego konkursu. Anders skacze w ostatniej
grupie. Mimowolnie się uśmiecham. Jest liderem swojej reprezentacji.
__________
PS. Od jakiegoś czasu możecie tu znaleźć zakładkę 'Bohaterowie'.
Rozwijanie ich znajomości ma swoje plusy. Jednym z Nich jest czytanie tego jak Pola się przed Nim otwiera, jak zaczyna mu ufać. No może być ciekawie, póki co wydaje mi się, że jest zbyt pięknie aby to mogło być prawdziwie. Coś się stanie, ale nie jestem pewna co...Poczekamy zobaczymy, a może się mylę?
OdpowiedzUsuńMiło się czyta, czekam na kolejny rozdział. /@sloutomlinson
Też mam wrażenie, że jest troche zbyt pięknie, ale w sumie, niektórzy są "w czepku urodzeni". Poza tym, nie chcę też przesadzać z problemami, w końcu to ma być życie, a nie dramat ;)
UsuńCzy coś się stanie, tego zdradzić nie mogę. Poczekamy, zobaczymy, dokładnie.
Dziękuję, pozdrawiam ;)
Nie mogę się doczekać aż ich znajomość się rozwinie. Czekam na kolejne rozdziały./@mxstille
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. W dodatku, strasznie mnie poruszył, a zwłaszcza ten kawałek o Poli i jej historii. Sama z doświadczenia wiem, jak trudno jest się porozumieć z ludźmi i załapać z nimi dobry, 'zdrowy' kontakt..
OdpowiedzUsuńNie mogę doczekać się kolejnego i tego jak relacje Poli i Andersa się rozwiną.
Dużo weny i buziaki! :*
Cieszę się, że udało mi się to dobrze uchwycić i pokazać. Problemy Poli są poniekąd moimi problemami, dlatego wiem, co czujesz.
UsuńDziękuję, i pozdrawiam! :)
Wróciłam! Mam wolne więc nadrabiam zaległości!
OdpowiedzUsuńSmutna ta sytuacja z kotem, ale ja yam Polę w sumie rozumiem, z tą różnicą, że koty akurat za mną nie przepadają. Trochę nie zgodzę się z tym 'wyczerpaniem tematu' - jeśli kogoś łączy wspólna pasja, to można rozmawiać w nieskończoność. Ale najwyraźniej to były luźne znajomości. Widać, że Pola ma problem z kontaktami międzyludzkimi i być może Fanni jej w tej kwestii pomoże, bo widać, że dobrze się dogadują, on się nią tak jakby... Opiekuje? W każdyn razie uroczo jest :)
E_A