Siedzę właśnie w Wiśle na ławce, na której Pola "poznała" Andersa i doszłam do wniosku, że jestem Wam winna przeprosiny. Jedenasty rozdział miał pojawić się w maju, a nadal go nie ma. Szkołę skończyłam, studia wybrane, więc na pisanie mam dużo czasu, brakuje tylko weny. Utknęłam na 2 stronie i nie wiem co dalej. Zaczynając tego bloga miałam jasno skrystalizowany pomysł i dokładnie wiedziałam o czym chcę napisać, jednak minęło już półtora roku i wszystko mi się rozmyło. Zwłaszcza, kiedy skończył się sezon i ze skoczkami miałam bardzo mało do czynienia. Trochę liczę na to, że ten pobyt w Wiśle, w miejscach, o których pisałam, da mi nowe spojrzenie na historię Poli i Andersa, i że wreszcie uda mi sie ją doprowadzić do końca. Mam nadzieję, że Was nie rozczaruje i okaże się ona warta czekania.
PS. Jest ktoś z Was w Wiśle? Może spotkanie autorskie? ;)
PS2. Prawdopodobnie powinnam zacząć od pytania czy ktoś tu jeszcze jest, bo mnie nie było dość długo. To jak, jesteście?
Ja jestem! I czekam niecierpliwie na kolejny rozdział :) Mam nadzieję, że wrócisz do nas szybko ^^
OdpowiedzUsuńTeż jestem i cały czas czekam:))
OdpowiedzUsuńCo tydzień wchodziłam na tego bloga z ogromną nadzieją, że zastanę nowy rozdział. Cieszę się bardzo, że wyjaśniłaś nam, co się dzieje. Czekam cały czas na kontynuację opowiadania bo jest jednym z moich ulubionych :) Powodzenia, dużo weny! :)
OdpowiedzUsuń